środa, 2 listopada 2016

#31 Przerywnik; "A może..."

Siedzę zamknięta w sobie
A może nie?
Patrzę przez okno i myślę o niczym
Głaszczę kota na parapecie

A może by tak – skoczyć w dół?
Spaść ze wszystkimi problemami!
Zakończyć cały bieg – nie!

Przyciągam bliżej kota
Po szybie płyną krople deszczu
A może by tak – nie!

Zabawmy się! Zatańczmy!
Wstaję i podrzucam kota
Ląduje na podłodze, chcę go schwytać i – stój!

Zatrzymuję się w połowie drogi
W ręce trzymam kuchenny nóż
Upuszczam go na ziemię
Cofam
Kulę ze strachu
Rudzielec mruczy mi obok nóg
Patrzę na niego – i myślę


Kim właśnie jestem?
02.11.2016r.
~ ~ ~
Zapraszam do polubienia Fanpage'u -> ikonka po prawej stronie :)

niedziela, 9 października 2016

#30 Przerywnik; "Marzenie"

Mała dziewczynka chodzi po łączce
Bukiecik kwiatków trzyma w swej rączce
Spotkała pewną Panią naprędce
A Wy posłuchajcie o ich pogawędce

"A cóż Ty, dziecinko, robisz tu sama?"
Spytała dama, padając na kolana
"Czy nie wiesz, że samej chodzić niebezpiecznie?
Jeszcze Cię ktoś złapie i uprowadzi w teczce!

I cóż Ci się stało, pokaż no rączki!
Całe czerwone, jak maków pączki.
Gdzie się bawiłaś, jakie to lepkie...
Powiedz, maleńka, pokaż panience!"

Dziecinka mała z uśmiechem stała
I bukiecik swój ów Pani podała
Podarek dama wzięła w ręce swe
Mocniej zaczęło bić serce jej

"Rosły niedaleko, o, tu obok rzeczki
Gdzie leżą moje ulubione laleczki!
Gdzie słychać cichą wiatru muzyczkę
Tam zostawiłam mą martwą siostrzyczkę"

Pani zbladła, bukiecik upuściła
I prędko do domu swego wróciła
A raczej - chciała. Kroków zrobiła kilka
Nim poczuła na ciele ostre zęby wilka

A mała dziewczynka wilka zostawiła
Z zebranych kwiatków wianek uwiła
Na głowę włożyła koronę czerwoną
I głośno zawołała
"Jestem królową!"
09.10.2016 r.
~ ~ ~
Krótkie posłowie.
Brak nowych wiadomości ode mnie spowodowany był głównie faktem, iż czekała mnie przeprowadzka do zupełnie nowego miasta, by móc tam zacząć studia (minął już tydzień). Wena zaczęła mnie brać na jednym z nudniejszych wykładów o "historii myśli psychologicznej". Albo jakoś podobnie to szło. Możecie więc się domyślić, że jeżeli nie zasnę na owym wykładzie to postaram się coś napisać.
Dobrej nocy i udanego tygodnia.

wtorek, 6 września 2016

#29 Przerywnik; "Brak słów"

Siedzę, piję herbatę. Jak co wieczór bezsensownie przeglądam Internet.
Szukam czegoś o Tobie.
Nowych informacji, zdjęć, postów na wszelkich znanych mi stronach. Szukam i wciąż nie wiem, dlaczego.
Gdy patrzę na Ciebie, nie wiem, co czuję. Mam w głowie setki myśli, każda brzmi inaczej. Chciałabym pogadać, ale wiem, jak by to się skończyło. Kłótnią, chamstwem, śmiechem. Nie. Nie chcę tego. A jednak chcę wiedzieć, co u Ciebie. Chociaż przez Ciebie tyle wycierpiałam, spędziłam też tyle samotnych dni. Chcę wiedzieć, jak się miewasz i co u Ciebie słychać. Ty pewnie tego nie potrzebujesz. To przeze mnie kontakt się urwał.
A mimo wszystko - żałuję tego.
Tego, co się stało. Tego zimnego muru milczenia. Tych złych słów wypowiedzianych przed miesiącami. Tego, co mogłoby być, a co nie jest. Przykro mi.
Gdy Cię gdzieś widzę, zalewa mnie smutek. Oraz złość, na siebie i Ciebie. Za Twoje słowa, za moje czyny.
A najgorsze w tym wszystkim jest to, że im dłużej czekam, tym bardziej chcę się odezwać. Do Waszej dwójki.

poniedziałek, 15 sierpnia 2016

#28 Przerywnik; "Psycho"

Obudziłam się dzisiaj i spojrzałam na zegarek.
Zbyt wcześnie, by wstać, ale sen już odszedł.
Słońce dopiero nadchodziło.
Obok na łóżku miejsce było puste, lecz czułam na kołdrze Twój zapach.
Zamknęłam oczy i uśmiechnęłam się.
Bo w końcu czułam, że jestem komuś potrzebna.
Że zależy.
Że trwa.

A potem.
Obudziłam się.
Obok spał kot.
Jego sierść zostawała wszędzie.
Na zegarku było po dziesiątej.
Za oknem padał deszcz.
Nikogo nie miałam.
Nikomu nie zależało.

Tego samego dnia.
Znaleźli mnie martwą.
Z podciętymi żyłami.
W szpitalnej łazience.
Obok siedział kot.
Z kartką za obrożą.


„Papa, wariaci.”
15.08.2016 r.

czwartek, 21 lipca 2016

#27 Przerywnik; "Bukiet białych róż"

Gdy Cię nie widzę - nie wzdycham, nie płaczę
Nie tracę zmysłów kiedy Cię zobaczę
Jednak gdy Ciebie długo nie oglądam - czegoś mi braknie, kogoś widzieć żądam
I tęskniąc sobie zadaję pytanie - czy to jest przyjaźń, czy to jest kochanie?
Adam Mickiewicz (wyk. Marek Grechuta)
"Niepewność"

~ ~ ~

Bukiet białych róż przyniosę Ci
I wraz z sercem na dłoni - uklęknę
Zapytam Ciebie, czy wyjdziesz za mnie
A Ty mi odpowiesz, ze łzami w oczach

Przyjacielu
Jesteś mi bratem, jesteś oparciem
Wspierasz mnie zawsze, jesteś tuż obok
Widzę w Twych oczach wielką miłość do mnie
Jakżebym mogła jednak przyjąć Twe serce?
Kiedy moje jest zimne, chłodne niczym głaz
Po ostatniej miłości nieuleczone trwa
Powiedz mi, proszę, jakżebym mogła
Zranić Cię swym chłodem serca
Przyjacielu

I ze łzami w swoich oczach
Pocałunek złożyła na mym czole
I uciekła, zniknęła w białej sukni swej
A ja dalej klęczę, serce na dłoni umarło

Jednak nie będę czekać, nim jej chłód zniknie
Biegnę za nią, serce przyciskając do piersi
I dopadam ją, i odwracam do siebie
Patrząc w zapłakane oczy

Przyjaciółko
Jesteś mym powietrzem, jesteś życiem
Bez Ciebie nie mogę żyć, nie mogę oddychać
Jesteś mi pomocą, muzą, natchnieniem
Gdyby nie Ty, byłbym jak góra
Stał nieruchomo, niezmieniany przez czas
Ty mnie ocieplasz, dajesz mi szczęście
Nie każ mi odchodzić, nie każ sercu umierać
Czy przyjmiesz je do siebie
Przyjaciółko?

Z oczu spłynęły dwie małe łzy
Patrząc na nie i na nią - już wiem
Wpadła w me ramiona, płacząc rzewnie
A ja wiem, że damy radę

Żyjemy
Patrząc w gwiazdy
Nie licząc dni
Żyjąc na czas
A białe róże leżą wokół nas
21.07.2016
~ ~ ~

Zapraszam do komentowania! :)
A osoby, które mają własne blogi, chcące podzielić się nimi i szukające miejsca, gdzie na pierwszym miejscu nie stoi "kom za kom" - zapraszam TUTAJ. :)

sobota, 9 lipca 2016

[cykl: Muzyczne propozycje #5]

~ ~ ~
Dzisiejsza propozycja:

Wykonawca/zespół: Studio Accantus (cover)
Tytuł: Jeden z nas


We krwi ma zło i gniew
Tulił do snu zdrady śpiew
Niechaj gna
Niechaj trwa
Nie chcemy zapomnieć, więc pieśń nasza łka! 

sobota, 25 czerwca 2016

#26 Przerywnik; "Wyznanie"


Widziałam Cię

I chociaż trwało to chwilę
Ułamek sekundy
Wiedziałam, że nie zapomnę Cię
Już nigdy

Ujrzałam Cię

Twój urok, Twój czar
Całą Twą postać
Majestat równy królom
Najmilszy

Traciłam Cię

Widziałam, jak się oddalasz
Od nas, ode mnie
Byliśmy szczęśliwi
Lecz tylko z pozoru
Bo
Gdy nastawała noc
Byliśmy osobno
Ty
I ja

Niszczyłam to

Co było między nami
Wszelka więź
Została naderwana
Nie pomogły wielokrotne sklejenia

Zerwała się

Teraz jesteś szczęśliwy
Uśmiechasz się, lecz
Nie do mnie
Do niej
Tej, która wywołuje uśmiech
Na Twej twarzy
Lecz
Powiedz mi

Czy tęsknisz?
25.06.2016r.
~ ~ ~

czwartek, 9 czerwca 2016

#25 Przerywnik; "Czas"

Gwiazdy świecą ponad
Nami
Słońce znikło za
Górami
My wpatrzeni w niebo
Tu
To wspomnienie naszych
Snów

Nim nastanie nowy
Dzień
Ty rozwiejesz z wiatrem
Się
W Twoim miejscu stanie
Inna
Postać, która nas
Rozbiła

I popłynie z oczu
Łza
Zniknie szybko, niczym
Ptak
Bo wiem przecież, żeś
Szczęśliwsza
Niż byś była tu
Najmilsza

Nie zamartwiaj się więc o
Mnie
Ja z uśmiechem sobie
Śnię
O tych naszych wspólnych
Dniach
Nocach pełnych
Gwiazd
09.06.2016
~ ~ ~
Zapraszam do komentowania!

czwartek, 2 czerwca 2016

#24 Przerywnik; "Zakochani"

Przed posłuchaniem proponuję wprowadzić się w nastrój "tym" utworem. :)
~ ~ ~

O Tobie myślę co dzień
O Tobie marzę co noc
Gdy zamykam oczy - nie, nie widzę Ciebie
Widzę tylko smutek w Twych oczach

Przy Tobie wiem, że nie jestem sam
Dodajesz mi sił, jak skrzydłom wiatr
Pomagasz mi, użyczasz sił
Choć wiem, że swoich masz niewiele

Spójrz! gwiazda spada
Pomyśl życzenie; moje się spełniło
Bo widzę w końcu szczęście u Ciebie
I smutek za horyzont obrał kurs

Spełniaj swe marzenia, trwaj co sił!
Ja zawsze będę przy Tobie
A jeśli mi powiesz, że jednak to koniec - nie martw się o mnie
Bo chcę tylko tego, byś była szczęśliwa

Lecz jednak sobie marzę skrycie-
Może jednak przetrwamy?
Choć różni jesteśmy, my, dwa światy
Może się losowi nie damy?

Lecz któż to wie! Bawmy się!
W deszczu tańczmy bez sił!
Tak szaleńczo opętani
My! tak zakochani
02.06.2016r.
~ ~ ~
Tym razem coś weselszego. Zapraszam do komentowania!

wtorek, 24 maja 2016

[cykl: Muzyczne propozycje #4]

Reaktywacja cyklu
"Muzyczne propozycje"
~ ~ ~
Dzisiejsza propozycja:

Wykonawca/zespół: Lube
Tytuł: Davai za!


Dawaj za nich, dawaj za nas
I za Sibir, i za Kawkaz
Za swjet daliekich gorodow
I za druzjej, i za ljubow
Dawaj za was, dawaj za nas
I za diesant, i za spiecnaz
Za bojowyje ordiena
Dawaj podnimiem, starina.

poniedziałek, 23 maja 2016

#23 Przerywnik; "Zobacz" + LBA

Chodź
Chwyć mnie za rękę
A zobaczysz
Jak świat jest piękny

Chodź
Pokażę Ci niebo
Którego nie widziałaś
W swoim długim życiu

Chodź
Ze mną dojrzysz przyszłość
W kolorach tęczy
Którymi świat Cię otacza

Chodź
I otwórz oczy
Te nowe
Których wcześniej nie miałaś

23.05.2016
~ ~ ~
Dzisiejszy post będzie nieco bardziej rozbudowany, a to przez fakt, że zostałam nominowana do LBA przez Enelye (Powiedz mi Panie, jak ma żyć dziś poeta?). Za nominację dziękuję, chociaż nie bardzo przepadam za tego typu "zabawami". Jednak raz mogę zrobić drobny wyjątek i wziąć udział. ;)

Czym jest LBA?
"Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób i zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który nominował Ciebie"  

1. Gdybyś otrzymał(a) list z Hogwartu, jak sądzisz, w którym Domu byś był(a)? 
Cóż, to raczej proste pytanie - byłby to Hufflepuff. Nie dlatego, że uważam się za osobę, która nigdzie indziej nie pasuje, nie. Cechy Puchonów, ich spokój i uczciwość, myślę, że w pewnym stopniu określają mnie samą.
2. Co sądzisz o yaoi? Lubisz? Nie przepadasz? Dlaczego? Jaka jest Twoja ulubiona para? :")
O, tutaj bywa różnie. Zależy kogo połączyć w pary. ;) Niektórych postaci po prostu nie można sobie wyobrazić razem, to przeczy ze wszystkimi prawami. Jaka jest moja ulubiona para? Chwilę trwało, zanim taką wybrałam (nie żebym miała aż tak wiele, po prostu musiałam się zastanowić, którzy z tego nielicznego grona są lepsi od innych), ale ostatecznie wyszło na parę Sebastian Michaelis/Ciel Phantomhive z anime Kuroshitsuji.
3. Książka, która sprawiła, że płakałeś(aś)?
Tutaj zawiodę wszystkich, ale nie ma takiej. Jestem osobą, którą łatwo wzruszyć, ale nie doprowadzić do łez. Najbliżej chyba było do tego książce Oskar i pani Róża, czytanej kilka lat temu.
4. Gdyby okazało się, że Twój zmarły ojciec był gangsterem i pozostawił Ci w spadku pięć milionów złotych, co byś z nimi zrobił?
Przez dobrą chwilę bym się zastanawiała, czy to nie pomyłka, a potem... Potem pewnie wpłaciłabym pieniądze na konto bankowe i oszczędzała, może na studia lub jakąś wycieczkę.
5. Podaj pięć rzeczy, za które lubisz szkołę.
- Szkołę skończyłam, dlatego ją lubię.
- Poznałam, co to znaczy być nauczycielem z powołania.
- Dzięki niej poznałam osoby, przy których jestem szczęśliwa.
- Ale także nauczyłam się, jak łatwo można stracić do kogoś zaufanie.
- Wspomniałam już, że się skończyła?
6. Nadeszła wojna. Masz do wyboru walczyć w obronie ojczyzny, bądź uciec z kraju. Co wybierasz?
A nie ma może opcji "ukryj się i przeczekaj"? Taka byłaby najlepsza w moim przypadku. Może niektórzy mnie za to znielubią, ale nie czuję potrzeby ochrony tego kraju.
7. Co sądzisz o przywróceniu obowiązkowej służby wojskowej? Dlaczego tak uważasz?
Jestem jak najbardziej za. Nie tylko dlatego, że służba wojskowa w naszym kraju nie jest najlepsza. Ale to też jest sprawdzianem umiejętności, nauką dyscypliny dla młodych ludzi, którzy swoją energię będą mogli wykorzystać w słusznym celu.
8. Czy lubisz oglądać horrory? Dlaczego tak? Dlaczego nie?
Hm, nie przepadam za horrorami, jednak zdarza mi się je oglądać. Dlaczego? Bo z Diabła taka istotka, która bardzo lubi się bać, choć potem ma problemy z zasypianiem. ;)
9. Lubisz biegać?
Jestem typowym krótkodystansowcem. Na takich odcinkach biegi są dla mnie całkiem przyjemne. Jeżeli zaś chodzi o dłuższe dystansy - z tym jest gorzej.
10. Jaka jest piątka Twoich ulubionych książek?
Aj, aj, aj, cóż to za pytanie? Bardzo nie lubię tak stopniować książek, bo każda przeczytana ma w sobie "to coś". Pięć książek? Hm. W to się będzie wliczać na pewno cała trylogia Nocnego Anioła, książki o Lumikki Andersson, no i już tutaj mamy sześć książek. A jeszcze by się pojawił tutaj Pan Pilipiuk z książkami na pewno...
11. Jak poprawnie wymawia się nazwisko "Tolkien"? :P
Hm... Tak, jak się je pisze? :P
~ ~ ~
Z mojej strony nie będzie nominacji, wybaczcie. Nie czytam zbyt wiele blogów, a te, które czytam/łam zwyczajnie w świecie milczą. Dlatego pozwolę sobie na mnie zakończyć. :)

czwartek, 19 maja 2016

#22 Przerywnik; "Wspomnienia z lat szkolnych"

Coś się kończy
Coś zaczyna
Koło kiedyś się domknie
I wszystko potoczy od nowa

Jeszcze nie dawno - 3 lata wstecz
Wszyscyśmy przyszli do murów swych nowych
Nie wiedzieliśmy, kim my będziemy
My, ci ludzie z kolejnej klasy

Część się już znała, z lat poprzednich
Jednak dla innych byliśmy obcy
Nikt nie wiedział, z kim się zada
Nasze więzi były słabe

Z czasem wszyscy się poznaliśmy
Tworzyliśmy grupy, większe, mniejsze
Z czasem jednak zrywaliśmy więzi
Zostawiając niekiedy innych na lodzie

Wiele mieliśmy wzlotów czy upadków
Nieraz stawaliśmy po dwóch stronach muru
Jednak czasami - rzadko, ale jednak
Potrafiliśmy wstawić się za siebie nawzajem

Jednak nie byliśmy idealną klasą
Nigdy nie potrafiliśmy zgrać się całkowicie
Często raniliśmy swoich przyjaciół
I często byliśmy przez takich godzeni

Skład nasz jednak niewiele się zmieniał
Często jednak wtedy więzi nasze trwały
Nowych witaliśmy, przedstawiając wszystkich
Czuliśmy się wtedy ważni, choćby przez chwilę

I tak trwaliśmy, przez nasz wspólny czas
Nadszedł już kres, nie spotkamy się - na razie
Lecz co mogę powiedzieć, po tych wszystkich latach
Czy powrócę z uśmiechem do nich nie raz?

Chciałam tu przeżyć najlepsze chwile
Uciec od tego, co miałam przed laty
Spotkało mnie jednak krótkie zrozumienie
Choć ludzie czasami wspierali słowami

Pragnęłam poznać kogoś podobnego
Kto będzie mi takim prawdziwym przyjacielem
Niestety, zawiodłam się po raz kolejny
Niejedna kropla spłynęła po ciele

Potem czas długi spędzałam sama
Aż w końcu poznałam ludzi wokół siebie
W końcu nie byłam całkiem samotna
Chociaż czasami nadal tak się czułam

Aż nadszedł ten czas, gdy mury tej szkoły
Powitały mnie ostatni raz z tymi ludźmi
Cóż Wam powiem, czy jestem szczęśliwa?
Tak, jestem - bo to już koniec

Lecz chociaż poznałam, czym jest rozpacz
Czym smutek, czym stracone zaufanie
To jednak poznałam także smak radości
Łez szczęścia, które były mi obce

Mam Wam wiadomość do przekazania
Ci, których pewnie już nie zobaczę:

Zostańcie sobą - tak jest najlepiej
I bądźcie szczęśliwi i cieszcie się życiem
19.05.2016
~ ~ ~
Trochę osobiste, jednak postanowiłam to napisać i wstawić. Bez wymieniania nazwisk.

środa, 11 maja 2016

#21 Przerywnik; [Tytułu brak]

"Może dokończę to kiedy indziej..."
Nie mam pomysłu na nic. Siedzę przed prawie pustą stroną i nie wiem, co napisać. Powoli zapadam się w sobie. Ale, dlaczego? Ten dzień nie był zły, można rzec, że całkiem przyjemny. Piękna pogoda, słońce na niebie, para znajomych obok. I ja. Ja, taka szara mysz. Mysz, która dopasowuje się do innych. Niczym woda nalana do naczynia, która przybiera jego kształt. Nie mam swojego własnego kształtu. Jestem nijaka.
Schodzę z fotela, zakładam bluzę, buty i wychodzę. Na dwór, przewietrzyć się. Dalej jest ciepło. Spoglądam w rozgwieżdżone niebo, szukam znanych konstelacji. I myślę. O tym, kim jestem, a raczej kim nie jestem. Do oczu napływają mi łzy; szybko ocieram je dłońmi, by nikt ich nie dostrzegł po powrocie. Chociaż... I tak nie zauważą, są już we własnych pokojach, a ja przemknę szybko.
Zamknąć się w pokoju.
Schować przed światem.
Schować pod kołdrą i udawać, że się nie-istnieje.
Patrzę na wciąż otwartą, białą stronę. Podchodzę powoli. Widzę to jedno, niedokończone zdanie. Wciskam Backspace i usuwam niemal wszystko. Dopisuję inne zakończenie. Odwracam się i podchodzę do szafki nocnej.
"Może dzisiaj nastąpi koniec wszystkiego. Może dzisiaj oszaleję."

~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~
Powracam po maturach.
Zachęcam do "lajkowania" strony na Facebook'u - link po prawej stronie.
W razie chęci skontaktowania ze mną - kontakt w podstronie "O Autorce"

niedziela, 17 kwietnia 2016

#20 Przerywnik; "Pacynka"

Mówią, żeś z kawałka drewna
Że bez serca tyś istotą
Grasz na scenie, jesteś nikim
Bo naprawdę - kimże jesteś
Ty, co maski przyodziewasz
Tylko po to, by ucieszyć
Lub wywołać parę wzruszeń
Kim Ty jesteś, Ty, pacynko?
Nic samemu nie potrafisz
Zrobić, wszyscy Tobą pomiatają
Nasz wola - Twój ruch wszędzie
Nie masz prawa głosu w świecie
A gdy znudzą się już Tobą
Łatwo będzie się Cię pozbyć
Bo wystarczy jedna iskra
By zapłonął stosik z drewna

Zamknij oczy
Widzisz ciemność
Chcesz się poddać
Lecz nie możesz
Mimo wszystko
Nie masz prawa
Nic nie zrobisz
Trwasz
Lecz przez ile jeszcze?

Znikasz
17.04.2016r.

niedziela, 10 kwietnia 2016

#19 Przerywnik; "Gwiazdka"

Słowik zakończył swoją pieśń
Słońce ujrzało nieba kres
A na tym niebie - mała gwiazda
Co swój lot tutaj skierowała

"Gwiazdko kochania! Kochaniutka!
Czemu tu spadasz, tak samotna?
Czyż na niebie Ci nie lepiej
Wśród swych braci i sióstr swoich?

Ona tylko patrzy smutno
Leci dalej, bez wytchnienia
Z oczu płyną łzy niebieskie
Które wnet znikają w chmurze

"Gwiazdko moja! Przyjaciółko!
Nie rób tego, bądź rozsądna
Chcesz poświęcić swoje życie?
Chcesz pożegnać się z nim tutaj?"

W końcu wzrok jej spoczął na mnie
Przeszył niby grotem włóczni
"Tyś jest głupi, słaby", mówi
"Spróbuj przeżyć tam choć dwa dni"

Nim zdołałem coś powiedzieć
Spadła u mych stóp gwiazdeczka
Taka mała, taka drobna
Lecz po chwili - ona znikła

A w tym miejscu - kwiat wykwitnął
Co przy wietrze mi wyszeptał:
"Czasem uśmiech smutek skrywa
Patrz w ich serce, nie na ręce"
10.04.2016 r.
~ ~ ~
Wybaczcie za ten dość długi czas bez publikacji. Święta, urodziny, szkoła i kolejna w ciągu miesiąca choroba jednak dały mi się we znaki. Mam nadzieję, że wybaczycie mi tą przerwę.

niedziela, 20 marca 2016

"Krótka historia drewnianej lalki"

Oto od dawna zapowiedziana niespodzianka.
~ ~ ~

Gdzieś w małej, brudnej wiosce, gdzie każdy znał każdego, mieszkałam ja. Ja, czyli kto? Byłam kimś, kogo znała każda dziecięca buzia. Na mój widok na tych pucowatych buźkach pojawiała się radość, dzieciaki zasiadały i wpatrywały się we mnie z zapartym tchem. Bo opowiadałam im wszystko to, czego chciały.
Byłam marionetką.

KRÓTKA HISTORIA DREWNIANEJ MARIONETKI

„Urodziłam się” bardzo, bardzo dawno temu. Mój pierwszy właściciel, bardzo dobry stolarz, dokładnie wyrzeźbił każdą część mojego malutkiego ciała, poskładał i przymocował do siebie, aby każdy ruch był płynny, bez przeszkód. Włożył w ten malutki kawałek drewienka tyle serca i miłości, że pokochałam tego człowieka od razu. To on pokazał mi cały warsztat. Wieczorami natomiast towarzyszyłam jego małżonce w występach jej malutkiego teatrzyku. Grałam królewny, o których serce walczyli dzielni rycerze; małe dziewczynki, które przeżywały wspaniałe przygody, poznając i ucząc się wiele; zdarzały się też role czarownic, które dzięki miłości zmieniały się w dobre wróżki. Przez długi czas widziałam co zachód słońca roześmiane twarze dzieci, które z zapartym tchem śledziły toczącą się historię, a na samym końcu głośno klaskały i śpiewały na podziękowanie. Jednak za dnia poznawałam dokładniej całą wioskę. A to dzięki córce pana ojca  – uroczej dziewczynce, która zabierała mnie wszędzie gdzie tylko chodziła. Opowiadała o mieszkańcach, swoich przyjaciołach w szkole,  a siedząc w pokoju do późnych godzin zwierzała mi się ze swych sekretów. Byłyśmy nierozłączne.

Ale nie wszystko, co piękne, trwa wiecznie.

Mojej rodzinie nie powodziło się dobrze. Jeszcze gdy pani matka żyła wszystko jakoś funkcjonowało. Jednak niedługo po moich trzecich „urodzinach” poczuła się bardzo źle, zabrano ją jak najszybciej do szpitala. Niestety, zmarła. I od tego czasu zaczęły się problemy. Do warsztatu przychodziło już mniej klientów, bo pan ojciec miał już swoje lata i trzeba było trochę czekać aż skończy wszystko – co nie świadczyło o tym, że jakość spadła. Dziewczynką zaopiekowała się więc ciotka, gdyż bała się, że pan nie da rady się nią odpowiednio zająć. Poszłam wraz z małą do nowego miejsca. Jakież ono było ogromne! Nasz poprzedni dom był jednopiętrowy, ten natomiast miał drugie piętro i strych. Jakie my byłyśmy z panienką podekscytowane, w końcu tyle nowych miejsc do obejrzenia! Zaczęłyśmy jeszcze tego samego dnia, poszukując niezwykłych kryjówek, tajemniczych miejsc. Zaczynałyśmy od samego dołu, chowając się pod schodami, a wraz z mijającym czasem penetrowałyśmy zakamarki domu znajdujące się coraz wyżej i wyżej. Miałyśmy naszą ulubioną kryjówkę, mieszczącą się w przestrzeni pod schodami. Jeżeli podeszło się wystarczająco blisko ściany na końcu, można było usłyszeć rozmowy służących z ich pokoju.
Aż pewnego dnia, może rok po naszym wprowadzeniu się, panienka wzięła mnie i przeszłyśmy korytarzem na sam jego koniec. Patrzyłam z rosnącą radością, jak powoli zbliżamy się do schodów, które prowadziły do ostatniego, najwyższego, poziomu domu – strychu. Moja właścicielka spojrzała na mnie z uśmiechem, widziałam w jej niebieskich oczach tą samą rosnącą ciekawość, która była i we mnie.

- Chodźmy zobaczyć, co tam jest – rzekła i zaczęła wchodzić wraz ze mną po schodach.
Po chwili dotarłyśmy na samą górę, patrząc na drzwi wykonane z ciemnego drewna. Panienka cichutko nacisnęła klamkę, nie wydała ona z siebie nawet najmniejszego dźwięku. Na paluszkach dziewczynka weszła do środka, przymykając za sobą drzwi.
W środku nie było ciemno, jak myślałam do tej pory. Przez dachowe okna wpadało przyćmione światło, nadając przedmiotom tutaj będącym niezwykły wygląd. Pochłaniałam wszystko, co widziałam, z zapartym tchem. Zakurzone i wielkie lustro w ozdobnej ramie, wypchany wilk szczerzący kły, czy też bujany fotel z wyblakłym kocem – te i inne przedmioty odkrywałyśmy w ciągu naszej ekspedycji. Znalazłyśmy sobie wygodne miejsce, do którego zniosłyśmy kilka starych albumów, rozsiadłyśmy się i zaczęłyśmy przeglądać czarno-białe fotografie.
Nie jestem w stanie powiedzieć, jak wiele czasu tam siedziałyśmy. Przerwało nam dopiero otwieranie drzwi i czyjeś kroki. Panienka podniosła głowę znad fotografii, którą akurat trzymała w rękach, i chwyciła mnie w objęcia. Usłyszałyśmy głosy co najmniej dwóch osób, które tutaj weszły. Dziewczynka rozejrzała się i na kolanach pociągnęła za sobą pod wiekowe biurko. Było częściowo przykryte jakimś starym kawałkiem grubego materiału, więc stanowiło idealną osłonę przed ujrzeniem. Niczym myszy pod miotłą siedziałyśmy i wsłuchiwałyśmy się. Postacie, które tu weszły, o coś się sprzeczały. Nie potrafiłam wychwycić poszczególnych słów, jednak skądś znałam te głosy. Nie mogłam tylko zrozumieć, co mi w nich nie pasuje. Po chwili głosu nagle umilkły, pojawiły się jednak inne dźwięki, jakby jęki i pomruki. Kroki rozległy się nieco na prawo od nas, po czym rozległ się odgłos upadania. Z tego, co pamiętałam, był tam stary materac, częściowo wypełniony powietrzem. Ludzie właśnie na nim musieli wylądować. Odgłosy, jakie wydawali, były głośniejsze, oddychali szybko. Coś uderzyło w zasłonę, panienka cofnęła się troszkę. Jednak nic się nie stało, nikt do nas nie podszedł. Jednak jęki przybrały na sile, pogłębiło się też sapanie drugiej osoby. Ale nie podobało mi się to, jakiś kawałek układanki nie pasował. Zauważyłam, że moja pani też nad czymś się zastanawia, marszczyła lekko swoje jasne brwi. Wzięła mnie do ręki, podeszła bliżej naszej zasłony i delikatnie ją odsunęła, wysuwając mnie nieco za nią, bym widziała to co ona.

Zdecydowanie nie powinnyśmy tego zobaczyć.

Nie trzeba wiele wyjaśniać, w jakiej pozycji leżała para na materacu. Mężczyzna opierał się nad kobietą, ta oplatała go nogami w biodrach, a rękami wczepiała się w jego plecy. To ona jęczała, podczas gdy jej partner robił to, do czego został stworzony. Nieobca była mi wiedza o cielesnym zbliżeniu dwojga ludzi, ale nigdy nie byłam tego osobiście świadkiem. I chyba nie było mi to potrzebne. Myślałam, że za chwilę znowu się ukryjemy, ale panienka mocno mnie trzymała i nie chowała się. Nie widziałam jej twarzy, ale po silne uścisku zaczęłam się martwić, co się stało. W tym momencie kobieta na materacu odwróciła się do nas twarzą, z przymkniętymi oczami. Teraz wiedziałam, co mi nie pasowało.

- Mama.
Kobieta momentalnie uniosła powieki i spojrzała na nas z ogromnym zaskoczeniem. Ale pewnie było ono mniejsze niż panienki. Gdy przyniesiono wiadomość, że pani matka nie żyje, miała osiem lat i ciężko to przeżyła. Teraz, po kilku latach, nagle okazuje się, że jednak żyła w błędzie, jej matka ma się całkiem dobrze. Poczułam, jak na moje złote włosy spada coś mokrego i spływa po mojej twarzy. To był drugi raz, gdy moja pani płakała. Pierwszy był właśnie wtedy, gdy utraciła matkę. A teraz okazało się, że cierpiała nadaremno.

- Moja malutka… - Pani matka sięgnęła do bluzki i przysłoniła nią swoje ciało. W tym momencie także jej towarzysz się odwrócił. Z ust panienki wydobył się cichy okrzyk na widok wujka, tego przemiłego człowieka, który starał się być dla niej niczym ojciec. Teraz nie wyglądał na zadowolonego, wręcz przeciwnie. Założył szybkim ruchem spodnie i dźwignął się na nogi. Dziewczynka ścisnęła mnie mocniej, po czym szybko niczym królik wstała i zaczęła biec. Usłyszałam okrzyki za nami i ciężkie kroki. Poczułam, że biegniemy szybciej, ale wiedziałam, że nie zdążymy uciec. Panienka była szybka, ale nie miała tyle siły, by uciec. Mężczyzna dopadł ją, przewrócił i przeturlał się z nami po podłodze. Poczułam, że ręka panienki znika z mojego drewnianego ciała, upadłam więc na zakurzoną podłogę, twarzą do niej. Nie widziałam, co się działo. Nie słyszałam wyraźnie, nie rozumiałam krzyków wypowiadanych przez pana wujka. Obok dobiegł mnie tupot nóg, domyśliłam się, że to pani matka do nich podbiega. Zaczęła coś mówić, w innym języku, którego nie znałam. Na chwilę zapadła cisza. A po niej strych wypełnił krzyk panienki. Chciałam jej pomóc. Być przy niej, ochronić ją. W końcu to moja pani. Ale nie mogłam się ruszyć. Bez niej nie byłam niczym więcej, niż drewnianą zabawką.

Wtedy zrozumiałam, że bez niej jestem nikim.

Jej krzyk nie trwał długo, niemal natychmiast umilkł, może zasłoniono jej usta, by nie było nic słychać. W każdym razie zapadła ponownie cisza. Tym razem żaden ludzki odgłos jej nie przerwał. Usłyszałam jedynie, jak ktoś podchodzi i bierze mnie w ręce. Poznałam ten dotyk, przecież tyle razy te same dłonie trzymały mnie i tworzyły postacie do swoich historyjek. Pani matka wyglądała prawie tak samo, jak wtedy, gdy ją ostatni raz widziałam, miała tylko trochę więcej zmarszczek wokół oczu. Ale na twarzy malował się niezachwiany spokój. Jakby nic się nie stało. Usadziła mnie na podłodze, naprzeciwko panienki, po czym odeszła. A ja patrzyłam na swoją panią, leżącą w szkarłatnej kałuży jej własnej krwi. Dostrzegłam miejsce, z którego wypływała: niczym czerwony kwiat wykwitła na niebieskiej bluzeczce plama, z której sączył się płyn. Pierś dziewczynki jeszcze się unosiła, ale ledwie widocznie. Zanim tamta dwójka wyszła, coś do siebie powiedzieli bardzo cichutko. Potem rozległ się trzask zamykanych drzwi i nastała cisza.

W powietrzu czuć było zapach dymu.

A więc tak chcą się pozbyć jedynego świadka, pomyślałam, patrząc na dziewczynkę. Spalą nie tylko nas, ale i cały dom. Wujek uzna to za nieszczęśliwy wypadek, że panienka musiała przypadkowo wzniecić ogień. Nie będą wyprawiać pogrzebu, bo nie będzie zwłok. Wszystko pochłonie ogień. Płomienie były coraz bliżej nas. Moja biała sukienka była zabarwiona krwią. Panienka otworzyła oczy. Jej wzrok skupił się na mojej postaci, na delikatnych ustach pojawił się nikły uśmiech.

- To… będzie… nasz… sekret… - wyszeptała.

Ogień był wokół nas.
Byłyśmy same.
Tak.
To będzie nasz sekret.

Na wieki.

piątek, 11 marca 2016

#18 Przerywnik; ***

Przepraszam
Za słowa, których było za dużo
Za te niewypowiedziane myśli
Za te nieprzespane noce
Za mokrą od łez poduszkę
Przepraszam
Za moją głupią nadzieję
Za to, że nie chciałam wiedzieć
Za te ukryte spojrzenia
Za klapki na mych oczach
Przepraszam
Że nie widziałam
Że wcześniej nie zrozumiałam
Że trwałam przy Twoim boku
Że, milcząc, nie zmieniałaś tonu
Przepraszam
I wiem, że to mało
Bo żyłaś w tym strachu od dawna
Lecz teraz - przysięgam!
Nie będziesz nigdy sama
Jak cichy Anioł
Jak wieczny Strażnik
Niczym Sumienie
Przy Tobie stanę
I będę Ci szeptać
Z dłoni wyjmować złe rzeczy
Powstrzymam od skoku w przepaść
Tylko proszę o jedno
Zaufaj mi

11.03.2016 r.
~ ~ ~

Zachęcam do komentowania, pozostawieniu po sobie "śladu" pod tą postacią.
Można także polubić stronę bloga - odnośnik po prawej.

piątek, 4 marca 2016

#17 Przerywnik; "Spowiedź"

Wiem
Że jesteś gdzieś tam
Wiem
Że znajdziesz mnie wszędzie
Wiem
Że będziemy zawsze razem
Wiem

Ale co tak naprawdę?

Że byłaś, gdy Cię potrzebowałam
Wiem
Że wypłakałaś przeze mnie ocean
Wiem
Że moje słowa Cię zraniły
Wiem

Ale co to da?

Za wszystkie złe słowa
Przepraszam
Za krzyki i awantury
Przepraszam
Za ucieczki z domu i wybryki
Przepraszam

Lecz co to odmieni?
Już nie żyjesz

Umarłaś
Z rozpaczy
Umarłaś
Z miłości
W dniu narodzin
Zginęłaś
Śmierć zawsze ma wszystkie losy

Możemy tylko czekać.
04.03.2016r.
~ ~ ~
Na miesiąc niemal przed urodzinami. Już kolejnymi zresztą. Coś w końcu po chorobie, po całym tygodniu siedzenia w ciepłym łóżku. Nie jestem zbytnio zadowolona z tego wiersza, ale obiecuję poprawę.
Diablica

Mam nadzieję, że lekko zrekompensuję kiepski wiersz bardzo dobrym, moim zdaniem, utworem muzycznym.

sobota, 27 lutego 2016

#16 Przerywnik; "Przepraszam..."

Przepraszam za uśmiech 
Przepraszam za łzy 
Za wszystko przepraszam 
Obiecaj mi 


Obiecaj mi gwiazdkę 
Obiecaj mi niebo 
Obiecaj mi miejsce 
Na dnie serca Twego

Na samym dnie serca 
Niech trwam przez wieki 
Zamknięta w ciemności 
I przebacz mi

Przez mrok i światło 
Wędrówka co dnie 
Błagam o przebaczenie 
Bo kocham Cię 


Lecz skończę to wszystko 
Na samym tym dnie 
Anielską pieśń słyszę 
Nie to, już nie 


Za wszystko przepraszam 
Nie spotkasz już mnie…    
dawno
~ ~ ~
Tym razem coś starszego, z początków mojego pisania. Wygrzebane z czeluści komputera, mam nadzieję, że nie takie złe.
Diablica

~ ~ ~
Przy okazji zapraszam do polubienia strony na Facebooku - po prawej stronie można znaleźć odnośnik. :) Pojawiają się tam informacje dotyczące nowych postów, a także muzyczne propozycje (jeżeli akurat mam coś do polecenia).

piątek, 26 lutego 2016

#15 Przerywnik; "Czas"

W domu
Cisza
W głowie
Pustka
W lesie
Ciemność
Wokół
Strach

Strach
Modlitwa
Wiara
Cud
Myślisz:
"Wygram!"
Spadasz
W dół

W dół
Ku Piekłu
Lecisz
Sam
Z oka
Spływa
Jedna
Łza

Łza
Miłości
Łza
Niewinna
Szeptem
Pytasz:
"Jak?"
Zabiłaś

Ból
I zdrada
Krew
I łzy
Przyjaźń
Wieczna
Też
Ma
Kres
26.02.2016 r.
~ ~ ~
Witajcie, Wędrowcy. Nie jest to owa niespodzianka, którą ostatnio zapowiedziałam, ale na dokończenie jej nie miałam wolnej chwili. Teraz dodatkowo siedzę w domu, z gorączką, ale pomyślałam, że nie zostawię przecież bloga pustego! Dlatego oto wiersz na dzisiaj. Oceniajcie!
Diabeł

poniedziałek, 22 lutego 2016

Dzisiaj postu brak

Witajcie, Wędrowcy.
Z racji tego, iż nałożyło mi się nieco spraw na głowę, nie będzie dzisiaj niczego nowego. Bardzo Was z tego powodu przepraszam, sądziłam, że dam radę skończyć to, co zaczęłam pisać. Niestety - nie wyszło. Mam nadzieję, że mimo wszystko będziecie cierpliwi i poczekacie na następne nowości.
Pozdrawiam i życzę spokojnej nocy.
Diablica

~ ~ ~
Żeby nie było, iż dzisiaj nic się nie pojawi - propozycja na wieczór.


sobota, 20 lutego 2016

[cykl: Muzyczne propozycje #3]

~ ~ ~
Dzisiejsza propozycja na wieczór.
Jeden z moich ulubionych zespołów.

Wykonawca: Shinedown
Tytuł: Cut The Cord


Freedom, la la la la
Freedom, follow me
Freedom, la la la la
Freedom...

czwartek, 18 lutego 2016

#14 Przerywnik; "Hymn"

Walcz! - nie poddawaj się
Wstań! - masz przecież swój cel
Żyj! - niech ludzie patrzą
Dalej! - Na przekór ich światu

Padniesz! - lecz to nie koniec
Zranią! - to wszystko co mogą
Zginiesz! - ale przetrwasz
Koniec! - to ledwie początek

Zobacz! - ich świat się rozpada
Teraz! - nie będzie zbawienia
Śmierć! - dla nich to koniec
Zbawca! - oto Twe imię
18.02.2016
~ ~ ~


poniedziałek, 15 lutego 2016

#13 Przerywnik; "Spojrzenie"

Czemu masz takie smutne oczy?

Świat jest czarno-biały.
Drzewa gubią liście, ptaki milkną.
Wszystko jest ulotne, każda sekunda, co przeminęła, już nie wróci.
Nawet my jesteśmy ulotni, niepewni.
Nie wiemy, kiedy stąd znikniemy.
Umrzemy, pogrzebią w ziemi, zakopią pamięć o nas.
Kto będzie wspominał nasz ziemski pobyt?
Nikt...
To dlatego mam smutne oczy.

Ale, zobacz.
Co rano są wschody i zachody słońca.
Drzewa na jesień mienią się wszystkimi kolorami, kwiaty mogą być przez cały rok pięknie ubarwione.
Sekundy mijają, ale wspomnienia ich potrafią trwać przez wieki.
Póki tu żyjesz, masz swój cel przed sobą.
Nasze istnienie jest przygodą, wyprawą, która trwa, i o której nie wiemy, kiedy się zakończy.
Ci, którym rozświetlimy życie, niczym gwiazdy, zapamiętają nas i przekażą pamięć innym.
Przyniosą nam kwiaty na grób, usiądą i uśmiechną się.
Powspominają z nami stare dzieje, będą się śmiali do nas.
A my będziemy na nich patrzeć z góry i śmiać się razem z nimi.
Dlatego... uśmiechnij się.
Masz wtedy takie piękne oczy.

15.02.2016
~ ~ ~
Tym razem coś odmiennego od poprzednich tworów. Mam nadzieję, że się spodoba.

sobota, 13 lutego 2016

#12 Przerywnik; "Tik Tak [Alicja]" v.2

Tik Tak
Mija czas
Czy pamiętasz
Jeszcze mnie?

Podejdź do mnie
Spójrz, Alicjo
Napij się
Ugryź znów

Tik Tak
Znikąd - puf!
Fioletowy
Kot Cię zwiódł

Już przy stole
Wszyscy wraz
Biały Królik
Jest na czas

Tik Tak
Spójrz dokoła
Tam Królowa
Róże rwie

Niemal wszyscy
Przyjaciele
Doczekali
Twych odwiedzin

Tik Tak
Nie ma go
Kapelusznik
Zginął
10.02.2016
~ ~ ~

Mimo tego, co się mogło wydawać, blog nie umarł i ja także. Miałam parę spraw do załatwienia, poza tym chciałam zaprezentować coś stworzonego niedawno. Mam nadzieję, że podzielicie się Waszymi odczuciami po przeczytaniu go.
Diablica


poniedziałek, 8 lutego 2016

[cykl: Muzyczne propozycje #2]

~ ~ ~
Dzisiejsza propozycja

Wykonawca/zespół: Artrosis
Tytuł: Szmaragdowa noc


Puste oczy pełne kłamstw
Puste oczy pełne kłamstw
Lecz wciąż kocham Cię tysiącem słońc
I tysiąc róż rozkwita nowym snem
I tysiąc złotych róż rozwija swe marzenia
W szmaragdową noc

czwartek, 4 lutego 2016

#11 Przerywnik; "Pożegnanie"

Dla Ciebie
Zrobię wszystko
Nawet z księżyca
Kwiatek dostarczę

Oto dla Ciebie
Mój złoty Promyczku
Przyniosę Ci radość
W fiolce malutkiej

Wszakże dla Ciebie
Ty mała istotko
Dzisiaj to wszechświat
A jutro to nicość

Także dla Ciebie
Piękny Aniele
Złociste te skrzydła
Przypnę na ciele

I odlecisz, Przyjacielu
Do krainy wiecznych snów
Będziesz latać z aniołami
Oraz z wiatrem piosnkę snuć

04.02.2016
~ ~ ~


niedziela, 31 stycznia 2016

[cykl: Muzyczne propozycje]

Postanowiłam, że jeżeli nie będę miała nic nowego napisanego, a nie będę miała zamiaru zostawiać tylu dni bez postów, będę wstawiała własne propozycje muzyczne dla Was. Może będą to utwory dobrze Wam znane, ale może znajdą się i takie, o których jeszcze nie mieliście okazji usłyszeć. Mam nadzieję jednak, że przypadną one do gustu i może odkryjecie je na nowo.
~ ~ ~
Dzisiejsza propozycja:

Wykonawca/zespół: Budka Suflera
Tytuł: Jest taki samotny dom


Znowu szary, pusty dom,
Gdzie schroniłem się
I najmilsza z wszystkich, z wszystkich mi
Na witraża szkle.
Znowu w drogę, w drogę trzeba iść,
W życie się zanurzać,
Chociaż w ręce jeszcze tkwi
Lekko zwiędła róża...

piątek, 29 stycznia 2016

#10 Przerywnik; [Niezapominajki]

Kroczyli
Maszerując na śmierć
Każdy trzymał broń w ręku
Z oczu kapały im łzy


Widzieli
Złowieszcze pociski
Jak ludzie padali
Sami czekając na cios


Walczyli
O swą godność
O swój byt
Za brata umierał brat


Stoczyli
Ostatnią swą bitwę
Nigdy nie powrócą
Do domów i rodzin swych


Umierali
Jeden przy drugim
Lecz każdy samotny
Śmierć znowu zwycięży


Pogrzebani
W osobnych mogiłach
Z wyrytym nazwiskiem
Niezapominajką u głów
29.01.2016
~ ~ ~
Przypomniał mi się dzisiaj jeden, bardzo znany poeta, pieśniarz, który zmarł kilka lat temu. Słuchając jego utworów zawsze nachodzi mnie nostalgiczny nastrój, wsłuchuję się w słowa rozbrzmiewające z głośników i w głowie "widzę" to wszystko, o czym śpiewa. Teraz bardzo rzadko można natrafić na tak utalentowanych artystów.
Tym, którego znam od dzieciństwa, jest Jacek Kaczmarski.


środa, 27 stycznia 2016

"Mleko się rozlało"

Poznaliśmy się przypadkiem. W szkole, w klasie, przelotnie. Nic między nami nie było; bałam się Ciebie po części, a po części uważałam, że jesteś nieco dziwną osobą. Zawsze i wszędzie Cię pełno, uśmiech na twarzy i w każdym momencie z czymś do powiedzenia.
Byłeś tak otwarty na świat.
Pamiętam, że się wygłupiałeś. Za każdym razem, czochrałeś włosy, zagadywałeś nauczycieli. Niektórych to wkurzało, innych bawiło. Ja byłam gdzieś pomiędzy. Nie miałam o Tobie złego zdania. Prócz tego, że nieszczególnie dogadywałam się z chłopakami, nie byłeś złą osobą.
A potem, po pół roku, przeniosłeś się na inny profil i kontakt jeszcze bardziej zmalał.
Widywaliśmy się przelotnie na korytarzu, ja szłam na lekcje z klasą, Ty siedziałeś i czekałeś na swoją godzinę. Nie rozmawialiśmy zbyt wiele razy; tutaj jakieś przybicie „piątki”, tu chwila rozmowy, głównie w temacie nadchodzącej lekcji. Czasami wspominałeś o swojej dziewczynie. Byłeś tak szczęśliwy mówiąc o niej, że cieszyłam się z Twojego szczęścia – jak to u mnie bywa, wieczna dusza empatyczna.
A potem nadeszła ostatnia klasa.
Niby nic się nie zmieniło. Ale częściej Cię widywałam, chwilami rozmawialiśmy. Jak szkolni znajomi. Któregoś dnia miałam czekać na kolegę dwie godziny. Spontanicznie zapytałeś, czy gdzieś się przejdziemy. Mój instynkt obronny podpowiadał „odmów, to chłopak, a Ty się ich boisz!”. Byłam bliska posłuchania tego głosu. Coś jednak pchnęło mnie i zgodziłam się. Poszliśmy na spacer w niedalekie miejsce; podsadziłeś mnie na murek mimo moich protestów pomieszanych ze śmiechem i okrzykami „Jesteś wariatem!”. Rozmawialiśmy cały czas. Poznałam Cię. Okazało się, że nie jesteś taką osobą, na jaką wyglądasz. Nie jesteś zawsze tak radosny, cierpisz bardzo często. Słuchałam Cię uważnie, nie mogąc uwierzyć, że przez tak długi czas źle Cię oceniałam. Wróciliśmy pod szkołę, zgarnęliśmy kolegę. Odprowadziłeś nas na przystanek, a potem wskoczyłeś na rower i pojechałeś do dziewczyny.
Mijały dni, a my się zaprzyjaźniliśmy.
To była bardzo przyjemna relacja. Gadaliśmy trochę, każde z nas miało swoje życie, swoje drugie połówki, opowiadaliśmy sobie co nieco. Jak była możliwość to w takich „przerwach” na czekanie kogoś chodziliśmy i także gadaliśmy. Byłeś pierwszym chłopakiem, z którym tak dobrze mi się rozmawiało. To było coś zupełnie dla mnie nowego.
A potem pojechaliśmy na wycieczkę.
Na koncert do miejscowości oddalonej kawałek od miasta. Mieliśmy jechać we trójkę, lecz pokłóciłeś się o coś z dziewczyną. Byłam zbyt nieśmiała by pytać o co poszło. Pojechaliśmy we dwójkę kilka godzin wcześniej. Posiedzieliśmy na rynku, posłuchaliśmy jakiś występów, a potem poszliśmy się przejść. Wymyślaliśmy, że można się po zakończeniu szkoły wybrać na jakiś rajd, połazić. Bawiliśmy się świetnie przed koncertem, jak i na nim. I wtedy pojawiło się coś nowego. Coś, co nie powinno zaistnieć w żadnym z nas. I nie powiedzieliśmy o tym sobie przez całą drogę powrotną do miasta; ja byłam w złym humorze przez pewną sytuację, Ty siedziałeś obok i użyczałeś swojego ramienia dla mojej głowy. Po wyjściu z autobusu szliśmy chwilę w ciszy, którą przerwałeś. Do tej pory pamiętam każde słowo z tego króciutkiego dialogu między nami, gdy szedłeś obok mnie, a ja dreptałam ze wzrokiem wbitym w chodnik:

- Boję się.
- Czego się boisz?
- Bo zaczynam przy Tobie czuć motyle w brzuchu.
Nastała chwila ciszy.
- No… to faktycznie powinieneś się bać.
Znów zapadło milczenie między nami. Szliśmy w pewnej odległości od siebie. Nie widziałam Twojej twarzy, ale wydawało mi się, że się na mnie patrzysz.
I nagle wyskoczyłeś z pytaniem, którego się nie spodziewałam.
- Czy chcesz mnie pocałować?
Strach wypełnił każdą komórkę mojego ciała, zakazane pragnienie mieszało się z nim i starało wyprzeć. Nie spojrzałam nawet na Ciebie, szłam dalej, zastanawiając się nad odpowiedzią. Mogłabym skłamać i nic by się nie stało, po prostu byśmy o wszystkim zapomnieli. Ale to nie byłabym ja.
- Tak.

Mleko się rozlało.

Z początku nic się między nami nie zmieniło. Nie było schadzek, nie było potajemnych spotkać. Była przyjaźń, a tamten pocałunek tłumaczyliśmy chwilą, że to przez Twoją kłótnię z dziewczyną i moją z rodzicielką. Ale jednak, po mniej więcej tygodniu, powtórzyliśmy to. Do tej pory staraliśmy się tego ryzyka unikać, choć było wiele sytuacji, kuszących chwilą. Ale nie mogło to trwać wiecznie. Nasze drugie połówki nie wiedziały. Zresztą – czy między nami a nimi jeszcze coś było? Nasze związki się kruszyły, łamały. Ja nie miałam odwagi tego zakończyć od jakiegoś czasu, Ty tak samo. Daliśmy 
sobie nawzajem tą odwagę, choć było ciężko. Wspieraliśmy się.

Mleko się rozlało.

I teraz jesteśmy już kolejny miesiąc ze sobą. Bywa ciężko. Potrafimy się pokłócić o błahostkę. Nie odzywać się do siebie i „fochać”. Ale nie trwa to wiecznie, bo nie możemy tak. Zaraz któreś przychodzi i przytula się do drugiej osoby. I tłumaczymy sobie wszystko. I znów jest cudownie.
I chociaż wydarzenia tamtego wieczoru nie powinny mieć miejsca, to jednak dzięki nim teraz jesteśmy szczęśliwi. I obyśmy byli dalej.


Skoro mleko się rozlało – niech płynie dalej.

28.01.2016

wtorek, 26 stycznia 2016

#9 Przerywnik; "Tik Tak"

Tik tak
Mija czas
Jeden dzień
Rok czy dwa 
Tik tak
Zegar zgasł
Czas zatrzymał
W ciszy nas 
Tik tak
Trwamy tu
W blasku świecy
W świecie snów 
Tak tik
Upadamy
Ponad nami
Grają marsz 
Tak tik
Oto ja
Nim się zjawisz
Zniknie czas 
Tak tik
Płynie czas
Jesteś Ty
Umieram ja






(17.12.2015)
~ ~ ~


sobota, 23 stycznia 2016

[cykl: Przemyślenia]

Jest kilkanaście minut po północy. Nie śpię, nie zamierzam nawet iść spać. Nie czuję takiej potrzeby. Zastanawia mnie natomiast jedna rzecz.
Dlaczego ludzie chcą popełnić samobójstwo?
Jeżeli teraz przemknęła Wam myśl "co ona zamierza?" lub coś w ten deseń (chociaż wątpię) uspokoję: nie mam takich zamiarów. Jednakże znam kilka osób, bardzo mi bliskich, którzy próbowali to zrobić. Czasami niejednokrotnie. I każde z nich ma swoje własne powody.
Osoby A i B są niemal identyczne, cierpią na depresję i stany lękowe.
Osoba A bardzo często doznawała zawodu ze strony ludzi. Próbowała się zabić na chyba wszystkie możliwe sposoby: podduszanie, cięcie, podpalanie, przedawkowanie i wiele innych. Dobrze wie, że to głupota, ale w tamtych momentach nie wierzyła, że cokolwiek może się zmienić. Zmieniło się. Teraz rzadko zdarza jej się tak załamywać. Chociaż ma cięższe dni - walczy. Nie poddaje się.
Natomiast osoba B nie podjęła próby samobójczej, choć była ledwie o włos. Zabrakło odwagi, by przyłożyć dłoń z tabletkami do ust. Miała też możliwość zrzucenia się ze skał, wjechania pod coś rowerem. Jednak za każdym razem brakowało tej odwagi, by coś zrobić. Problemy są podobne do tej pierwszej osoby, jednak między tą dwójką są różnice: osoba A jest mniej otwarta, ale miała więcej odwagi, by próbować się zabić; osoba B jest bardzo otwarta, jednak w kluczowym momencie tej odwagi jej brakło. Niby dwie takie same postacie, ale różnią się charakterem. Historią.
Osoba C ma problemy w swoim środowisku, z rodziną i przyjaciółmi. Nie jest akceptowana wśród nich, uważa, że nie ma po co żyć. Dwa dni temu próbowała ponownie się zabić, na szczęście jej się nie udało. Nie mamy większego kontaktu, ale dowiedziałam się o tym, gdy do mnie napisała ze słowami "Chyba umieram". Na odległość nie można wiele zdziałać, to racja. Można radzić, podtrzymywać, nie pozwalać "odpłynąć". I czekać.

Każda z tych osób ma swoją własną historię. Na ich podstawie można wywnioskować, że osoby chcące się zabić tak naprawdę są osobami najbardziej samotnymi. Krzyczą w głębi siebie, pragnąc, by ktoś ich usłyszał, ale bojąc się krzyknąć głośniej. Pragną pomocy, ale sami o to nie poproszą. Będą się jej wypierać i swoimi słowami lub czynami będą ranić najbliższe im osoby. Przy próbach pomocy będą nastawieni sceptycznie, będą to lekceważyć. Ale jeśli... Jeśli wystarczająco mocno ich przekonamy, będziemy się starać i walczyć o nich - nie straszne będą nasze własne rany. Jeżeli zobaczymy choć najmniejszy sukces w naszej walce - będziemy bliżej sukcesu, niż dalej.

Proszę Was, moi drodzy, o przysługę. Nie rzucajcie słów byle jak. Nie wiecie, co druga osoba przeżywa i jak Wasze słowa na nią wpłyną. Może to być dla Was nic, a dla niej zawali się świat. Obserwujcie ludzi. Dzięki temu nauczycie się znajdować osoby, które cierpią. Spróbujcie im pomóc, bo nie wiecie, czy jeszcze się spotkacie.

Dobrej nocy, Misie.

czwartek, 21 stycznia 2016

#8 Przerywnik; "Bez Ciebie"

 Bez Ciebie jestem jak cień
Niematerialna
Istnieję, lecz gdzieś obok
Samotna
Widzą mnie tylko wtedy, gdy padnie na mnie światło
Twoje światło
Kiedy indziej dołączam się do innych cieni, większych i silniejszych
A ja znikam
Dlatego tak bardzo chcę Cię mieć zawsze przy sobie
Bo wtedy czuję, że żyję.
(16.12.2015)
~ ~ ~ 
Wiersz stworzony przy utworze "Smoke and Mirrors" zespołu Poets Of The Fall.
"Who died and made us stars With our intellectual gambits Our millionaire flair and our antics We’re like mirrors seen through smoke"


poniedziałek, 18 stycznia 2016

#7 Przerywnik; "Istnienie"

Istniejemy
Lecz dla kogo?
Dla tych wszystkich, co za nami,
Czy dla ludzi, co przed nami
Idą, błądzą, tak bez końca
Cóż nam po nich?
Co im po nas?
Prą już naprzód, cel swój mają
A co z nami?
Nas zostawią
Samych sobie na tych drogach
Wybierzemy, co nas spotka
Lecz do końca już nie wiemy
Nasz krzyk głośny, czy też niemy
Tak rozbrzmiewa echem w lesie
Nie dotrzemy
Zmów pacierze

(04.01.2016)
~ ~ ~ 

Wybaczcie, za tą chwilę przerwy. Jednak zaczęły się teraz dla mnie ferie, które mimo wszystko spędzam roboczo. Zajęcia przed maturą, korki i spotkania z uwielbianą osobą (która miała wczoraj właśnie urodziny) także zajmują czas. Postaram się jednak wrzucać pisajstwo w miarę regularnie. 

sobota, 16 stycznia 2016

#6 Przerywnik; [Być jak ptak]

Gdy zaczynamy żyć
Jesteśmy jak pisklęta
Bezbronni
Nie wiemy co się dzieje wokół nas
Przetrwają tylko najsilniejsi
Inni zginą
Z czasem rosną nam pióra
Zaczynamy myśleć i wzmaga się w nas pragnienie
O locie
A gdy już zaczynamy lecieć – jesteśmy szczęśliwi
Widzimy wiele możliwości przed nami, czujemy się wolni
Ale
Zapominamy, że wiele lotów
Kończy się
Upadkiem.


6 grudnia 2015 r.
~ ~ ~

piątek, 15 stycznia 2016

#5 Przerywnik; "A ja"

Żyję marzeniami wokół siebie
Głowę mam ciągle w chmurach
trudno mi znaleźć się w dzisiejszym świecie
Wolę zanurzać się w sny 
W moich myślach wiele barw
Nie zwykłam myśleć na szaro
Wolę przebywać w słońca promieniach
Z tobą pośród traw 
I chociaż nie jestem trochę mądra
Często się gubię w słowach
To zawsze staram się być przy Tobie
Zobaczymy dziś gwiazd deszcz
18 grudnia 2015 r. 


~ ~ ~ 
Dzisiaj pomyślałam, że wstawię coś nieco bardziej pozytywnego. Może dlatego, że dzisiejszy dzień zaczął się dobrze, a wraz z upływem czasu ten dobry nastrój stopniowo przygasał, by jednak na sam koniec powrócić i dać maleńki promyk Słońca.
© Halucynowaa | WS | X X X