niedziela, 10 stycznia 2016

"Walka"

Ciemność.
Otaczała mnie ze wszystkich stron, nie pozwalając uciec. Była coraz bliżej, gęstniała, formowała się w kształty nieprzypominające nic normalnego. Niczym groźne zwierzę czaiła się, aby zadać ostateczny cios.
Nie mogłam uciec.
Trzymała mnie w swoich objęciach, czułam jej zimny dotyk na swojej skórze. Krążyła wokół mnie, owijała nogi, ręce, delikatnie szarpała za włosy. Kusiła swoim niepoznanym wnętrzem, głębią otchłani czającej się w niej. Szeptała do ucha słowa ciche i słodkie niczym miód. Wabiła jak rosiczka niczego nieświadomego owada.
Rozległo się pukanie do drzwi.
Ciemność momentalnie się rozpłynęła, pozwalając dojrzeć miejsce wokół siebie. Pokój. O szarych ścianach i szarym suficie. Bez mebli, bez okien. Z jedną parą białych drzwi. Pukanie powtórzyło się, drgnęła klamka. Podeszłam nieco bliżej drzwi, lecz po paru krokach zatrzymałam się. Zza nich czułam coś złego. Coś, co chciało mnie stąd zabrać. A tam, dokąd miałabym się udać, było niebezpiecznie, nie zaznałabym tam szczęścia. Klamka ponownie drgnęła. Rzuciłam się do drzwi i oparłam o nie, nie pozwalając się otworzyć. Czułam, jak z drugiej strony ktoś coś mówi, szepce. Naparł na drzwi. Krzyknęłam, mocniej je przytrzymując. Ciemność ponownie skłębiła się dookoła mnie, liżąc moje nagie stopy i sunąc w górę po ciele. Zadrżałam, ale nie bałam się jej. Teraz mi pomagała, dawała siłę. Poczułam, że daje mi coś do dłoni. Spojrzałam na nią i otworzyłam ją. Kluczyk. Mały, srebrny kluczyk. Do tych drzwi. Powoli wsunęłam go w zamek i przekręciłam, aż mechanizm zaskoczył.
Na zewnątrz nastała cisza.
Odsunęłam się od drzwi na krok. Ciemność już mnie nie przerażała. Była mi pomocna, więc nie mogła być zła. Pozwoliłam się nią otulić, schować w niej i pozwolić jej na poznawanie mego ciała. Skierowała moją uwagę na drugą stronę pokoju. Tam były drugie drzwi, otwarte. Za nimi była wydeptana w polu ścieżka. Świeciło słońce, słyszałam radosne śmiechy ludzi. Uśmiechnęłam się. Bez jakiejkolwiek zachęty poszłam w tamtą stronę. Wyszłam za próg i wzięłam głęboki wdech powietrza.
Poczułam zapach dymu.
Zakrztusiłam się, wytarłam oczy, które zaczęły mi łzawić. Ponownie rozejrzałam się wokoło, ale nic nie przypominało tego, co było tu wcześniej. Pola były spalone, na niebie kłębiły się ciemne chmury. Z daleka widać było płomienie, krzyki ludzi były pełne przerażenia, niektórzy leżeli na ziemi i nie ruszali się. Chciałam się cofnąć, ale ciemność zacisnęła się mocniej na moim ciele. Krzyknęłam z bólu, szarpiąc się rozpaczliwie. Wpijała swoje ostre zęby w mój bark, ostrymi pazurami orała skórę na piersiach i brzuchu. Spojrzałam za siebie, chcąc wrócić do pokoju, ale drzwi właśnie się zamykały. Choć byłam blisko nie miałam szans się do nich dostać, macki ciemności trzymały mnie stalowym uchwytem. Zanim pokój się zamknął zobaczyłam, jak białe drzwi zostają wyważone. Do środka wpadł wysoki mężczyzna, odziany w biały płaszcz. Pochwycił moje spojrzenie, na jego twarzy odmalował się smutek. Gdy drzwi się zamykały, usłyszałam jeszcze jego głos.
- Straciliśmy ją.
Potem nastała cisza, a wraz z nią wszystko zniknęło.
Nawet ja.
~ ~ ~ 

2 komentarze

  1. Isiu, zakochałam się w tym tekście *u*. Ale zanim powiem coś więcej to, co sprawia, że tak rzadko cokolwiek komentuję - po prostu ludzie po pewnym czasie mają mnie dość xd - a mianowicie wyłapane przeze mnie zgrzyty. Och, tak! Pierzchajcie, przecinki, zaimki i inne "-ki", Lis was widzi! *Czyt: ,,Lis nie byłaby sobą, gdyby nie ponarzekała, narzekanie u Lisa to norma, a wręcz, można by rzec, wyróżnienie, bo to wcale nie tak, że jeżeli zostawia komentarz, to znaczy, że nie przeleciała tekstu, tylko się nim delektowała"*
    ,,Ciemność momentalnie się rozpłynęła, pozwalając dojrzeć miejsce wokół siebie." Um, nie jestem pewna czy to jest tak właściwie błąd, aczkolwiek to zdanie mi zgrzyta. Podmiotem jest tu ciemność( aye?), więc użycie "siebie" albo mi się zdaje, albo oznacza, że "rozpłynęła się, pozwalając dojrzeć miejsce wokół siebie(ciemności)". Pewna nie jestem i musiałabym potem tego poszukać, ale wydaję mi się, że powinno być "mnie"? Chyba że faktycznie chodziło Ci o miejsce wokół ciemności, w takim razie wybacz, mam zaćmienie mózgu :3.
    ,,A tam, dokąd miałabym się udać, było niebezpiecznie, nie zaznałabym tam szczęścia." *Nabiera powietrza i słodkim głosikiem rzecze: ,,Powtórzenie!" Zło wcielone. W kwestii tego ustrojstwa jestem bezlitosna czy to dla siebie, czy dla innych, swoją drogą reakcje ludzi są ciekawe, gdy...*Cicho, Lisie, bo się skompromitujesz* *Ale...* *Nie!* *Dobra, dobra... -szeptem- I tak kiedyś o tym opowiem* :P. Może zamiast "tam" "już"? Albo "w tym miejscu"? Nie wiem, zaćmienie dalej trwa :/.
    ,,Rzuciłam się do drzwi i oparłam o nie, nie pozwalając się otworzyć." Czego otworzyć? Siebie? :3 "(...)nie pozwalając się im otworzyć." :3
    ,,Poczułam, że daje mi coś do dłoni. Spojrzałam na nią i otworzyłam ją." Tutaj już występuje typowy Lis-nieogar, ale nie mogę ogarnąć tych dwóch zdań :d. Nie zdziwiłabym się, gdyby przez zaćmienie pewne łącza nie przewodziły jak należy i nie było w tu nic złego, ale wolę wspomnieć i mieć czyste sumienie :v.
    ,,Odsunęłam się od drzwi na krok." "O krok" czy "na krok", oto jest pytanie :3.
    ,,Z daleka widać było płomienie, krzyki ludzi były pełne przerażenia, niektórzy leżeli na ziemi i nie ruszali się." Um, znowu nie jestem pewna, chociaż to zdanie zrozumiałam, jakoby widać było płomienie i krzyki ludzi?
    Gdzieś widziałam jeszcze zdanie, w którym było o przecinek za dużo, co sprawiało, że całość traciła sens, ale nie mogę go znaleźć ;/
    A teraz, skoro już ponarzekałam, wyraziłam swoje wszelakie wątpliwości, oznajmiłam, że tekst mi się podoba...
    Isuuuuuuś! Ty mnie zabić chciałaś?! Nastrój tekstu, nastrojem, ale to zdanie...
    ,,Wabiła jak rosiczka niczego nieświadomego owada."
    Leżę. Ono nie jest złe. Ono jest niby dobre, ale...Padłam, jak je przeczytałam radośnie kwiknęłam, rechocząc jak głupia. Poprawiłaś mi humor na resztę dnia, Ciociu Isiu xD.
    *Mruczy po lisiemu*
    Jestem całkiem zadowolona z tego, że założyłaś bloga, nie muszę zakładać co jakiś czas konto, żeby czytać teksty na forum na doGGi ^.^. Nie można się spodziewać, że będę komentowała każdy tekst, gdyż, ponieważ pieruńsko się rozleniwiłam, ale postaram się przynajmniej jednego na trzy posty skomentować :3. Nie wiem, jakiej będą długości, czasem kilka słów, czasem takie jak ten, a czasem i dłuższe, ale się postaram :3.
    A co do herbatki... Masz taką z opuncją? *u*
    Pozdrawiam,
    Lis.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, Lisie, dziękuję za tak bardzo rozbudowany komentarz. :3 Nie masz pojęcia jak się cieszę z niego (oczywiście liczę, że będzie ich więcej). :)
      Wszelkie czepialstwa, rady, komentarze na temat moich błędów - za wszystko jestem wdzięczna jak najbardziej, będę się dalej :rozwijała" w pisaniu, a takie wpisy na pewno mi pomogą. :)
      Wybacz za rosiczką. :D
      Herbatkę oczywiście mam, częstuj się. :)

      Usuń

© Halucynowaa | WS | X X X